środa, 28 stycznia 2015

Rozdział 11

     Happy End. To, co powinno się teraz stać. Zaciskałam pięści opowiadając mu całą historię. Żadnej cenzury. No... Może mała. Brak paru zarwanych nocy spędzonych na płaczu.
     Kiedy skończyłam ujęłam w ręce jego twarz. Twarz, na której malowała się... Ulga?
-Wybaczysz mi?
-Nie mam za co-chwycił mnie w ramiona i pocałował. Wypełniła mnie miłość. Przez chwilę poczułam się naprawdę szczęśliwa. Jakby nigdy nie istniały żadne gangi, stres zniknął. Liczył się tylko Seba. Chłopak delikatnie oderwał usta od moich i mnie objął. Wtuliłam się w jego ramiona. Czułam się taka bezpieczna, taka szczęśliwa... To w nim najbardziej kocham. Przy nim zawsze czuję się szczęśliwa.
-Muszę już iść-wyszeptałam i najdelikatniej jak umiałam pocałowałam go na pożegnanie. Po chwili dodałam-Kocham cię.
-Ja ciebie też-pospiesznie wyszłam, żeby się na niego ne rzucić. Szczęśliwa ruszyłam do domu. Nareszcie! Wszystko się wyjaśniło i...
      Poczułam ostry ból w okolicy skroni. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Ostatnie co zobaczyłam to wytatuowane ramię.

~*~

     Obudziłam się w parku pod drzewem. Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Chyba krwawiła, ale wolałam nie sprawdzać.
-Cholera-moja torebka zniknęła. Jakiś frajer mnie okradł. Dobrze, że żyję. Spróbowałam wstać. Udało się. Idziemy. Jedna noga, druga... Upadłam. Jęknęłam cicho. Dalej, dalej. Jeszcze raz. Lewa, prawa, lewa... Doszłam do głównej ulicy.
-Pomocy!-zawołałam i upadłam. Byłam strasznie osłabiona. Teraz byłam pewna, że krwawię; krew zalewała mi oczy. Leżałam na wpół przytomna, aż w końcu zemdlałam.
     Obudziłam się na drugi dzień w szpitalu. Na głowie miałam bandaż. Byłam ubrana w szpitalną koszulę. Na stoliku obok leżał talerz  jakąś dziwną, papkowatą breją.
-Musisz to zjeść-usłyszałam czyjś głos i podskoczyłam.-Spokojnie, nie zrobię ci krzywdy.-Dziwne, że nie zauważyłam lekarza zmieniającego kroplówkę. Miał na oko po trzydziestce.-Opowiesz, co się stało?
-Szłam ulicą. Dostałam w głowę. Obudziłam się w parku. Koniec.
-To pewnie zwykły rabunek, ale istnieje możliwość, że doszło do gwałtu-przemierzał mnie wzrokiem czekając na moją reakcję. Nie przejęłam się tym zbytnio. Jeśli nawet, to tylko seks. Kiedy zauważył mój spokój tylko pokiwał głową.
-Kiedy mogę wyjść?
-Dzisiaj wieczorem. Och, bym zapomniał. Jakiś chłopak chciał się z panią widzieć-Seba? Ale skąd on wiedział...
     Do sali wparował Malik.
-Zayn? Co ty tu...-urwałam kiedy zobaczyłam moją torebkę w jego ręku.-Malik!-wrzasnęłam.
-To nie ja. Harry przyniósł ją wczoraj...
-Styles?! Mam go dość!-Po moim policzku spłynęła łza. W moich myślach rozbrzmiewały słowa lekarza. "Ale istnieje możliwość, że doszło do gwałtu"
--------------------------------
Trochę dłuższy zwykle. :)
next=1 kom
Alex xoxo

wtorek, 20 stycznia 2015

Rozdział 10

     Szłam ulicą i myślałam nad moją zbędnią egzystencją. Atmosfera pomiędzy mną a Sebą była napięta. Niby przyjaciele, ale... On nie chciał przebywać z nią sam na sam. Rzadko ze mną rozmawiał. A teraz stałam przed jego domem. Mieliśmysię spotkać w piątkę. Seba miał coś ważnego do zakomunikowania. Weszłam do mieszkania. Chłopak był wkurzony. El siedziała na fotelu, a Dani i Meg kuliły się w kanapie.
-Dobrze, że jesteś. Dzisiaj rano wpadł Louis. Przyniósł mi to i powiedział, żeby przekazać El-trzymał w ręce czerwone, koronkowe stringi.- Spałaś z nim?-krzyknął.
-Se...-chciałam go uspokojić, ale El kiwnęła głową. Zauważył, że mnie to nie diwi.
-Wiedziałaś?
-Tak-jęknął i odwrócił się do El.
-Jak mogłaś to zrobić?! Jak mogłaś zachować się jak bezużyteczna dziwka...-w tym momencie wypełniła mnie wściekłość. Nie miał prawa...
-Spałam z Zayn'em!-krzyknęłam mu prosto w twarz. Cała złość zniknęła z jego twarzy. Został tylko czysty ból. Nie mogłam patrzeć w te oczy. Oczy, które przywróciły szczęście w moim życiu, a teraz pałały bólem. Kucnęłam i ukryłam twarz w ramionach. Nie chcę, żeby mnie nie nawidził. Poczółam dłoń na policzku.
-Opowiedz-poprosił. Miłość. To naprawdę najlepsze określenie. Nie znienawidził. Spróbował wybaczyć.
----------
Nie ma to jak pisać rozdział o 1:07. Ostatnio w nocy mam największą wenę. Co myślicie? Team Seba?
Next=1 kom.
Alex xoxo

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział 9

     Otworzyłam oczy. Znów byłam w czyimś pokoju. Ale on... Wydawał się dziwnie znajomy. Próbowałam przypomnieć sobie noc. Pustka. Ostrożnie odwróciłam głowę. Nie. Cholaera, nie, nie, nie. Wstrzymałam oddech. Obok mnie na łóżku leżał nikt inny, jak Zayn Malik. Matko! Nagle usłyszałam trzask otwieranych drzwi.
-Wstawaj Ma...- Liam znieruchomiał na mój widok. Najważniejsze to zachować spokój.
-Rusz dupe sta...-Louis zatrzymał się i podniósł z podłogi moje koronkowe stringi. Cholera.
-To chyba twoje- rzucił mi je.
-Dzięki-biustonosz leżał obok. Szybko je założyłam. A teraz pewność siebie. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam biały T-shirt. Zarzuciłam go na siebie.- Idę wziąć prysznic.-weszłam do łazienki. Tylko prysznic, sedes i pralka zapchana czarnymi ciuchami. Wrzasnęłam mu, że wrzucam moją bieliznę i wstawim pranie. Weszłam pod strumień ciepłej wody. Nie chciałam tu być. To miejsce... Przyprawia mnie o dreszcze. Seba... Matko. Przespałam się z Malikiem. Dostał co chciał będę miała spokój. Będę mogła być z Sebą. Wyskoczyłam spod prysznica i sięgnęłam po ręcznik. Szlag. Nie ma tu ręcznika. Włożyłam koszulkę i po cichu wyszłam z toalety. Pognałam mokra w białej koszulce ulicą do mojego domu. Szybko ubrałam moje ciuchy. Naglezadzwonił dzwonek. Wpóściłam El, a ona weszła do mojego pokoju i spojrzała na łóżko.
-Czy to bluzka Zayn'a?
-Ja... Chyba z nim spałam-El otoczyła mnie ramieniem.
-Ej, to tylko seks, pamiętasz?
-Wiem, ale...
-Zakochałaś się w Sebie-przerwała mi. Skąd wiedziała? Ja sama nie byłam tego pewna.- Ale teraz możecie być razem. Jedźmy do niego-uśmiechnęła się do mnie. I wtedy zrozumiałam, że ta brunetka zastąpiła mi pewną blondynkę. Że El Calder to moja najlepsza przyjaciółka.
~*~
-Seba!- rzuciłam się w ramiona chłopaka. Nie odwzajemnił  uścisku.
-Nie sądzisz, że się spóźniłaś?-oderwałam się od niego. To był koszmar. Nie mógł powiedzieć tego zimniej. Tysiąc maleńkich igieł wbijało się w moje ciało. Spojrzałam na jego smutną twarz. Wiedziałam, że nie widzi bólu w moich oczach. Hay mówiła, że kiedy cierpię stają się czarne. Odwróciłam się na pięcie i wyszłam. Zaczęłam płakać. Dlaczego to ja muszę tak cierpieć? El objęła mnie ramieniem i ruszyłyśmy do domu.
-------------
Kochani! Wiem, że jestem upierdliwa, ale wciąż liczę na kom. Z góry mówię, że im więcej kom. tym dłuższy rozdział. Co myślicie o nagłówku? Zostawić go na stałe?
Aleex xx

Rozdział 8

     Razem z El dojechałyśmy do szpitala. Weszłam na górę. Seba już się obudził. W ciągu nocy wyszedł ze stanu krytycznego. Był strasznie poobijany. Spośród siniaków wyłaniały się białe kawałki skóry. Na szczęście nie dostał zbytnio w twarz. Miał tylko rozciętą wargę. W tej chwili odwrócił się do mnie. Spodziewałam się nienawiści. Musiał być wściekły. Ale w tych ciemnych oczach kryła się... miłość? Niemożliwe... Nie mógł mnie kochać. Sprawiłam mu tyle bólu.
-Przepraszam-wyszeptałam. Podeszłam bliżej.
-Nic ci nie jest? On... nic ci nie zrobił, prawda?-Leżał ciężko ranny w szpitalu, a martwił się o mnie. On... naprawdę mnie kocha.
     Stop-powiedział stanowczo głos w mojej głowie. Oni go zabiją. Nie mogę go kochać. Nie mogę go stracić.
-Nie.Nic mi nie jest. Lepiej martw się o siebie-obrzuciłam go zabawnym spojrzeniem. Wiem, że go to zraniło. Ból wypełnił te oczy. Miałam ochotę powiedzieć mu, żeby się nie martwił. Wziąć go w swoje ramiona.
-Aha... Jest ktoś jeszcze?
-Dani i Meg zaraz będą. El!-zawołałam. Dziewczyna momentalnie wparowwała do pokoju. Rzuciła mu się w ramiona. Jęknął.
-Naprawdę chcesz mnie dobić? Przyrzekam, nic nie zrobiłem... Oprócz zjedzenia twoich ciasteczek-El odwróciła się do mnie.
-Wyzdrowieje. Skoro ma siłę być kompletnym dupkiem... Odkupujesz mi te ciasteczka. Szukałam ich- do pomieszczenia wparowały zapłakane Dani i Meg. Rzuciły się na Sebe. Wymknęłam się. Nie mogę już się z nimi widywać. Nie będę ich narażać. Pora wrócić do starego stylu życia.
~*~
Wchodziłam na imprezę ubrana tylko w króciutką małą czarną i wysokie szpilki. Od razu zamówiłam drinka. Szybko się upiłam. Znów tańczyłam z facetami. Tłumiłam ból alkoholem. Miałam dosyć cierpienia.
-------------------
Tak, wiem krótki... Ale nawet nie wiem czy dla kogoś piszę. Zależy mi na komentarzach, to zajmie wam tylko chwilkę.
Prawie się przez was poryczałam. 133 wejścia! Dziękuję, kocham was.
Alex xoxo

sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 7

-Hmm... Pomyślałem, że chcesz się przebrać- Zayn podał mi moją koszulkę. Był w czystych ciuchach. Nie skomentowałam faktu, że włamał mi się do mieszkania. Czekam na Sebę już pół godziny. Weszłam do toalety. W razie, gdyby ktoś dzwonił położyłam komórkę na parapecie. Zmieniłam koszulki. Mam nadzieję, że krew się spiera. Związałam włosy tak, że nie było widać umazanych krwią końcówek. Wyszłam z toalety i włożyłam bluzkę do torebki. Kiedy wstałam Malik patrzył na mnie zdziwiony.
-Co?-syknęłam.
-Fajny tatuaż-rzucił. Prawie się zarumieniłam. Wiedziałam, że zrobiłam na nim wrażenie. W końcu nie każdy ma na karku tatuaż z napisem Fuck That. Do tej pory wiedziała o nim tylko Hayley. Teraz będą wiedzieć wszyscy jego znajomi. Matko! Moja komórka!
-Zostawiłam telefon-poszłam do toalety. Smartfon leżał przy oknie. Kiedy wróciłam Zayn siedział zapatrzony w ścianę. Przestraszyłam się.
-Co się stało?
-Zabrali go do szpitala-czułam, że zaraz zwymiotuję. Nie myślałam o niczym innym tyko o Sebie, moim Sebie, zawsze wesołym, kochającym. On był w szpitalu. To nie wróży nic dobrego. Ruszyłam biegiem korytarzem nie przejmując się niczym. Słyszałam kroki za mną. Po chwili chłopak mnie przegonił i otworzył drzwi samochodu. Po godzinie byliśmy na miejscu. Dlaczego szpital jest tak daleko? Dlaczego Seba? Dlaczego akurat on?! Miałam w głowie setki pytań...
      Pobiegłam do recepcji. Podałam nazwisko. Sala nr. 101. Pobiegłam tam. Seba leżał na łóżku. Był cały posiniaczony, wyglądał na martwego. Załkałam. Podeszłam powoli do łóżka i złapałam jego rękę z której wystawały jakieś rurki. Miałam ochotę je wyrwać.
-Nie opuszczaj mnie. Proszę, Seba... Nie zrobisz mi tego, nie zrobisz tego El i Dani, i Meg i... Po prostu nie możesz! Nie, nie, nie, nieee... Teraz nie możesz mnie zostawić... Nie ty... Przepraszam...- łzy płynęły po moich policzkach. Tak bardzo się bałam... Mogłam w ogóle się nie wyprowadzać, zostać w Polse... Wtedy on by żył. Podszedł do mnie lekarz i zaczął mówić. Jak wtedy, kiedy umarła Hayley. Usłyszałam tylko "stan krytyczny". Gwałtownie podniosłam się. Rozpacz ustąpiła miejsca gniewowi. Nie zostawię tego tak. Muszę się zemścić. Ruszyłam w przód kierując się do pierwszego lepszego klubu. W końcu go znajdę. A potem go zabiję.
-Ej, gdzie idziesz?-czyjaś ręka chwyciła moje ramię. Malik patrzył na mnie zdziwiny.
-Zabić twojego kumpla-powiedziałam to tak poważnie, że zorientował się, że to nie żart.Wyjęłam z kieszeni nożyk. Od kiedy pracowałam w klubie nocnym miałam go zawsze przy sobie.
-Nie zrobisz tego.
-Twój kumpel prawie zabił mojego przyjaciela!-moja twarz była mokra od łez. Smutek, który mnie wypełnia... Jest nie do opisania. I ta chęć zemsty.
-Masz całą szkoły przyjaciół, którzy zrobią dla ciebie wszystko!-odwróciłam się zszokowana. On nie miał prawa tak myśleć.
-W szkole są cztery osoby, które mnie lubią! Reszta lubi moja cycki! Nic nie rozumiesz! Znam go od 14 lat, nie mogę go stracić! Nie znów! -nagle chłopak objął mnie od tyłu. Skuliłam się w jego ramionach. Łzy leciały potokami. Jedno słowo wypełniało mój umysł. Seba. Seba. Seba...
     Zayn wziął mnie na ręce i wsadził do samochodu. Nie liczyłam czasu. Przestałam płakać. Patrzyłam się na brudny sufit i myślałam, dlaczego on? Nagle poczułam, że ktoś bierze mnie na ręce. Wniósł mnie po schodach i postawił przed czyimś mieszkaniem. Zdziwiła mnie wyłaniająca się twarz El. Kiedy nas zobaczyła jej uśmiech zbladł.
-O Boże, co się...
-Zajmij się nią-rzucił Malik i zszedł na dół.
-Co jest?
-Seba...-wychrypiałam.-Styles go pobił, jest w stanie krytycznym. Umiera -byłam bardziej spokojna niż w szpitalu, ale i tak pociekły łzy. Wtuliłyśmy się w siebie i płakałyśmy sobie w ramiona.


-----------------------
Nie wiem dlaczego to zrobiłam... Ale mam nadzieję, że choć trochę się wam spodoba. Liczę na komentarze, co myślicie o tej sytuacji? Mi jest smutnoo...
PS Dzięki za 300 wejść (nie wstawię uśmiechniętej minki, bo jest mi smutno)

Rozdział 6

     Upadłam na trawę. Było w miarę nisko, więc nic sobie nie zrobiłam. Jakie to szczęście, że miałam na sobie conversy. Zadzwoniłam po Sebe. Ruszyłam na moją ulicę. Z drugiej strony jechał granatowy samochód. Po chwili wyskoczył z niego mój przyjaciel. Jak szybko... Ale cieszyłam się. Nie znosiłam Malika.
-Seba!-krzyknęłam i rzuciłam się w jego ramiona i ... pocałowałam go. Nie wiem dlaczego, samo wyszło. Przez chwilę stał zszokowany, ale potem odwzajemnił pocałunek. To  było dziwne. Nie kocham go. No... Może trochę bardziej niż trochę.  Ten pocałunek był taki... niezwykły. Rozkoszowałam się nim. Czułam się szczęśliwa, czułam... Nie potrafię tego opisać. Czy to miłość? Oderwaliśmy się od siebie.
-Co się stało?
-Ja... Nic takiego. Przepraszam-w ostatniej chwili zmieniłam zdanie. Nic nie powiem.  Mógłby nawet zaatakować Zayn'a. Seba był silny, ale nie aż tak jak Malik. Wyobraziłam sobie tą umięśnioną klatę pokrytą tatuażami... O nie, nie myślałam o tym. Co się ze mną dzieje?! Najpierw ten pocałunek, teraz rozmyślenia o klacie tego gnoja... Przyznam, że sama mam dziarę i kolczyk w pępku, jeszcze z Polski. Co niektórych zdziwiłby napis na moim karku. Tamte szaleństwa... Ale to nic w porównaniu do tych gangsterów! Ja nie zabijam.-Wejdziesz?
-Pewnie-Spojrzałam na mieszkanie obok. Malik wyglądał przez okno i gadał przez telefon. Wystawiłam mu język i weszłam z Sebą do środka.
~~~~~
     Szłam korytarzem, kiedy usłyszałam uderzenie i zduszony jęk. Sebastian. Wszędzie rozpoznam ten głos. Ruszyłam szybko korytarzem. Usłyszałam głos Stylesa:
-Masz się od niej odwalić.
     Weszłam na korytarz. Seba leżał w kałuży krwi, a nad nim pochylał się Styles. Louis i Liam stali z boku obojętnie przypatrując się sytuacji.
-Nie żyjesz Styles- rzuciłam i przywaliłam mu pięścią w twarz. Chodziłam kiedyś na karate. Schyliłam się nad Sebą i podniosłam go. Był ciężki, ale nie miałam zamiaru okazać słabości. Jęknął.-Ostrożnie. Nic ci nie będzie -szepnęłam. Matko, nie dawałam rady... Doszliśmy już do klasy od historii. Kawałek dalej jest łazienka. I wtedy przewróciłam się. Zakrwawiony chłopak spadł na ziemię obok mnie. Krzyknął.
-Co się stało?-usłyszałam głos Malika. Rzuciłam mu spojrzenie pełne nienawiści.
-Nie udawaj, że nie wiesz- jak on mógł?! Jego kumpel pobił mojego chłopaka! Matko... Naprawdę pomyślałam chłopaka? Co się ze mną dzieję?
-Właśnie nie wiem. Leżysz na ziemi z pobitym chłopakiem.- on naprawdę się przejął. Raczej nie Sebą, więc... Mną? Pf, i tak go nie lubię. Wstałam i wzięłam Sebę. Jeszcze kawałek...
-Ja bym go wziął do pielęgniarki- kurwa, miał rację. Seba był strasznie blady. Ale gabinet jest cały korytarz dalej. O tej godzinie w szkole nie było nikogo. Musiałam poprosić Zayn'a o pomoc. Nie, nigdy. Zaczęłam zdejmować 8 centymetrowe szpilki. Nagle Zayn podniósł mnie i postawił obok. Wziął Sebę na ręce. Powlokłam się za nim. Nienawidziłam go. Nienawidziłam go, bo w momencie w którym podniósł Sebę zaczęłam patrzeć na niego inaczej. Nie jak na idiotę, który chciał mnie przelecieć. Nie był aż takim kutasem i pomógł mojemu przyjacielowi. Nie chciałam go lubić. Wszyscy których kocham cierpią, lub umierają. Mama. Hayley. Tata pewnie był smutny kiedy odeszłam. Seba. Moja miłość przynosi ból. Nie powinnam mieć znajomych.
     Doszliśmy do gabinetu. Pielęgniarka zamknęła się z Sebą, Zayn gdzieś zniknął. A mi pozostało tylko czekać.
----------------
Co myślicie?? Coś dla fanów Seby i Alice <3  Trochę późno, bo chciałam dodać zdjęcie. (Mam je na kompie). Chyba nieźle mi wyszedł.
A co sądzicie o nagłówku? Tak, wiem napis nie pasuje, ale już niedługo... Nie zdradzę nic więcej! Czytajcie.

PS. Miło by było, gdybyście zostawili po sobie ślad. :)

PS2. 288 wyświetleń i 14 obserwatorów! Aww, jak ja was uwielbiam :) Poświęcam dużo czasu na ten blog i cieszy mnie każde wejście.
Alex xoxo

piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 5

     Szłam jak najszybciej domu, ale Zayn Malik szedł cały czas za mną. Doszłam do mieszkania i chciałam je zatrzasnąć, ale przytrzymał je nogą. Cholera.
-Czego-warknęłam.
-Pomyślałem, że cię odwiedzę.
-Kurwa, nawet nie próbuj-cholera. Malik wszedł do środka. Rozejrzał się. Postanowiłam zaryzykować. Rzuciłam plecak i wyszłam z mieszkanoa. Sięgnęłam po komórkę. Nie było jej.
-Zapomniałaś czegoś?- Malik wchodził do swojego domu z moją komórką.
-Oddaj to. Kurwa, oddaj mój telefon!-zostawił otwarte drzwi. Byłam zmuszona wejść. Wślizgnęłam się do środka i ruszyłam do pierwszego lepszego pokoju. Jęknęłam. Sypialnia. Na łóżku leżała moja komórka. Sięgnęłam po nią, a za mną zamknęły się drzwi.
-Jak na mój gust to lekko zboczone- parsknął śmiechem.- Wychoodzę- rzuciłam i zrobiłam najmniej oczekiwany ruch. Weszłam na balkon i skoczyłam.

>oczami Seby<

     Matko, dawno nie miałem takiego kaca. Ledwo doszłem do siebie, a już poniedziałek. Martwię się o Ali. Podobno musi siedzieć z Malikiem na angielskim. Mam nadzieję, że oni jej nie skrzywdzą. Z tego co widziałem na imprezie bardzo się zmieniła. Nagle mój telefon zadzwonił. Ali. Odebrałem.
-Cholera, Seba przyjedź do mnir. Potem wyjaśnię.
     Od razu wsiadłem w samochód.
---------------
2 dzisiaj. To chyba będzie norma. Dzięki za komy. Buziaczki ;***
Alex xoxo

Rozdział 4

-Skąd ty masz tyle sukienek?- Dani była zachwycona moją kolekcją miniówek i szpilek.
-W Polsce pracowałam w klubie nocnym. Takie ciuchy to dwa razy więcej hajsu- byłyśmy już gotowe do wyjścia. Śliczne ciuchy, wysokie szpilki i ostry makijaż. Zapowiadała się świetna impreza. O ile Harry ze znajomymi się nie pojawią.
~~~~~
     Niestety, badboy'e przyszli na domówkę. Przyznam szczerze, byłam meeegaaa pijana. Obściskiwałam się z połową chłopaków. Udany wieczór. Gorzej, że teraz uciekam z czyjejś sypialni. Ciekawe kiedy urwał mi się film...
     Ruszyłam ulicą. Spojrzałam na znak stojący obok. Co za fart, jestem na drugim końcu mojej ulicy. Szłam szybko w kierunku mieszkania, kiedy moją uwagę zwrócił Zayn Malik otwierający drzwi. Mieszkam z nim na tej samej ulicy?! I to w domu obok... Super, spełnienie moich marzeń. Otworzyłam drzwi ignorując spojrzenie Malika. Od razu weszłam pod prysznic. Chwilę po wyjściu spod niego do mojego pokoju wpadła El.
-Matko!
-Co się stało?-wyglądała na zdenerwowaną.
-Nie mów nikomu, ok?
-Spoko.
-Spałam z Louis'em-otworzyłam usta ze zdziwienia. El i Lou? Dziwne. No ale też tak kiedyś miałam.
-Jak było?-spojrzała na mnie osłupiała. Uwielbiałam zaskakiwać ludzi.
-Hmm... Słabo, nudno i... Matko, Alice było wspaniale. Wiem, że nie powinnam...
-Nie kończ. Nie martw się, to tylko seks.
-Naprawdę tak myślisz?
-Nie, na niby. Chodź, nie martw się- przytuliłam ją mocno.-Nikomu nie powiem

>oczami Zayn'a<

     Myliliśmy się co do niej. Na imprezie widziałem ją praktycznie z każdym. Na koniec wyszła z Jo'ym Collins'em. Jak może wolić jego?
-Walić. Nie idę dzisiaj do budy.
-Jesteśmy pod budą, Harry. Logika.
-I...? Ja spadam. Lou, idziesz?
-Idę.
     We dwaj wsiedli do auta. My weszliśmy do szkoły. Mój pierwszy angielski w tym roku. Usiadłem w jedynej wolnej ławce. Do klasy weszły Alice i El. El usiadła obok Dani, a Alice rozglądała się za wolnym miejscem. Do klasy wszedł nauczyciel.
-Alice, usiądź z Zayn'em-uśmiechnąłem się triumfująco. Dziewczyna miała zdziwioną minę. Usiadła obok i odsunęła się jak najdalej.
-Cześć- szepnąłem pod koniec lekcji.
-Pa.
-Nie jesteś zbyt uprzejma.
-A żebyś wiedział.
-Co robisz po szkole?
-Idę do domu?
-To idę z tobą.
-Niee
-Mieszkam obok- zadzwonił  dzwonek.-Jesteśmy umuwieni.
----------------
I jak? Chyba spokoo... Komentujcie (motywujcie :D)
Alex xoxo

czwartek, 15 stycznia 2015

Rozdział 3

     Jeden z chłopaków wyszedł z grupy. Miał brązowe loki i strasznie dużo tatuaży. Seksowny, ale odpściłam sobie badboy'ów.
-Cześć piękna, jestem Harry- uśmiechnęłam się arogancko.
-Cześć Harry, żegnaj Harry- wyminełam chłopaka i ruszyłam przed siebie. Poczułam, że ktoś chwyta moją rękę.
-Już idziesz?
-Tak, idę-wycelowałam, zamachnęłam się i zmiażdżyłam mu jajka. Nie było to proste w dżinsach i 8 centymetrowych szpilkach. Ale się udało. Puścił mnie i się skulił. Minęłam jego paczkę i ruszyłam pewnym krokiem do klasy.

>oczami Harry'ego<

-Co. Za. Suka.- moje jądra tak strasznie bolały. Nie spodziewałem się tego.
-Niezła laska. Ale chyba cię nie lubi- Zayn wyszczerzył się do mnie.
-Pieprz się.
-Mam pomysł- rzucił Louis wyjmując szluga.- Zrobimy mały zakład.
-Kto pierwszy ją przeleci?- Liam wyszczerzył zęby.
-Stoi.
-Ok- powiedział Niall. Spojrzeliśmy na Zayn'a.
-Będzie moja- był taki pewny siebie... Spodobała mu się. Tak samo było z tą małą Perrie.
-Zobaczymy- często zakładamy się o seks. Ale zawsze wystarczyło parę komplementów. Czuję, że teraz będzie inaczej.

>oczami Alice<

-Przywaliłaś w jaja Harry'emu Styles'owi?!- El była taka subtelna.
-Zamkniesz się, czy wolisz zostać uduszona?
-Będą kłopoty- Seba się skrzywił.
-Co masz na myśli? Znalazłeś kumpla i olałeś dziewczyny.
-No co ty. Lubię swoją twarz. Ale nie oto chodzi. Oni się na ciebie patrzą. Cały czas.
-Fakt- to były pierwsze słowa, które usłyszałam od Meg. Małomówna dziewczyna.
-Niee... Ale uratujecie, biedną, małą mnie?- zrobiłam słodkie oczka.
-Oczywiście kotku- Perrie mnie przytuliła.-Aha. Zapomniałam ci powiedziedzieć, idziesz z nami na impreze. Dzisiaj.
-Spoko- dawno nie tańczyłam.- Idziecie do mnie po szkole. Mam dużo odpowiednich ciuchów.
-Babskie popołudnie!
-A ja? Czuję się pominienty.
-Przykro mi kocie, ale to tylko marzenie.
     Kocham to miasto. Tu życie nie jest aż takie złe.
-------------------
Nie mogłam się powstrzymaać XD wgl nudyyy... Może dodam kolejnyy Co myślicie?
Aleex xoxo

Rozdział 2

     Właśnie weszłam do nowego mieszkania. Wyglądało jak mój stary pokój. Jak miło. Pokój, kuchnia, toaleta. Łóżko, szafa. Tu miałam mieszkać w najbliższym czasie. Przynajmniej nie muszę pracowa . Zostało mi mnóstwo kasy.
     Sprawdziłam godzinę. 15. Za pół godziny jestem unówiona z Sebą. Nareszcie go zobaczę.
     Dość szybko doszłam na plac. Nikogo
tu nie było z wyjątkiem przystojnego chłopaka, który palił i SMS'ował. O ironio, robiłam to samo. Seba odpisał: stoję na placu :P. Rozejrzałam się. Nigdzie go nie było. Nagle chłopak odwrócił się do mnie.
-Ali?
-Alice- poprawiłam odruchowo. -Seba!
     Przez chwilę się przytulaliśmy po czym zapytał:
-Ty palisz? Kiedyś zabierałaś paczki dorosłym. I na nich krzyczałaś.
-Byłam wtedy taka naiwna... A ty?
-Również palę. Hmm... Wyładniałaś.
-Ty też- to prawda. Wyjechał jako pryszczaty 14 latek. Hayley byłaby zdzi... No właśnie muszę mu powiedzieć.
-Hayley nie żyje- zrobił krok w tył, jakby ktoś go walnął.- Kierowca chciał popełnić samobujstwo. Ona tylko szła przez pasy.
     Pamiętam ten moment. Chciałam rzucić się do ratunku, ale ktoś mnie przytrzymał.
-Tak mi przy...
-Nie,nie gadamy o tym. Chcę zacząć od nowa.
-Ok... Zapisałaś się już do szkoły?
-Tak. Mam nadzieję, że mnie z kimś zapoznasz.
     Poszliśmy do niego. Zostałam na noc. Naturalnie wcześniej pojechałam po swoje rzeczy. W końcu jutro szkoła.
~~~~~
-Wstawaj! Dzisiaj szkoła- jęknęłam.
-Jeśli będziesz darł się co rano w końcu będziesz martwy- zwlokłam się z łóżka. Zjadłam, uczesałam się, ubrałam i w miare mocno umalowałam. Muszę sprawiać dobre wrażenie. Wyszłam z toalety, a Sebastian zagwizdał.
-Wow. Tylko pieprzyć.
-Chciałbyś- poruszał srksiarsko brwiami. -Idiota.
-Co? Ja idiota?- zaczął mnie łaskotać. Zapomniałam o moich problemach. Cieszyłam się, że znów mam punkt opatcia. Nawet jeśli lekko przygłupi.
~~~~~
-El- podałam rękę kolejnej dziewczynie. Poznałam już Perrie, Dani i Meg. Megan dopiero się wprowadziła.
-Czy ty masz jakichś kumpli?
-No co ty. Byłybyśmy zazdrosne- rzuciła Dani. Wszyscy zachichotali. Ale nagle... Ich miny zmarkotniały. Odwróciłam się. Do stołówki weszła grupa dzieci ulicy. Piercing, tatuaże... Normalka w klubie nocnym. Matko, ale ciacha. Brunet z długimi, poczochranymi włosami. Długowłosy i krótkowłosy blondyn. I czarnowłosy, z ciemniejszą karnacją. Patrzyli na nią. Bluzka bez pleców to był dobry pomysł.
-Nie zadawaj się z nimi. Nie warto. Kradną, ćpają i zabijają. Śpią z laską, a potem ją zostawią. Czasami zaczynają z kimś chodzić, aż się znudzą- wysyczała Perrie. Spojrzałam na nią pytająco. - Byłam dziewczyną Zayn'a, tego czarnowłosego. To zwykłe cipy.
     Nie wiedziała jaką wywłokom byłam. Spałam z facetami za hajs, żeby zarobić na życie. Oto ja, pieprzona dziwka.
     Skończyliśmy jeść i ruszyliśmy do klas. Moja pierwsza lekcja bez Seby. Weszłam w pusty korytarz. I nagle z drugiego końca wyłoniła się grupa chłopaków.
-------------------
Heej. I jak? Na razie będę dodawać je codziennie. Jeśli ktoś chce częściej, pisać w kom. :)
Alex :3 xoxo

środa, 14 stycznia 2015

Rozdział 1

     Jutro moje urodziny. Nie cieszę się, bo po co mi one? Nie mam wystarczająco pieniędzy by się wyprowadzić. Mam dość ojca, tego domu. Życie jest straszne.
-Ziemia do Ali!
-Miałaś mnie tak nie nazywać, Haniu- Hayley ma tak naprawdę na imię Hanna, ale go nie znosi. Kiedy miałyśmy po 12 lat zaczęłam mówić do niej Hayley. I tak już zostało.
-Brr... To imię mnie przeraża. Jak można tak skrzywdzić dziecko?-parsknęłam. Tylko przy niej byłam dawną sobą.- Spadam. Obiadeek.
-Świruska.
-Też cię kocham.
-Paaaa- ziewnęłam. Zamknęłam na chwilę oczy. Kiedy je otworzyłam Hayley była na pasach. Ktoś ją
zawołał. Odwróciła się. Momentalnie zauważyłam niebezpieczeństwo. Srebrny samochód. Jechał tak szybko.
-Hayley, uważaj!- zdążyłam krzyknąć. Ale było już za późno. Hay wpadła na maskę i pojechała z samochodem w przód. Nie zahamował. Samochód przejechał kilka metrów z moją przyjaciółką na masce, po czym walnął bramę .

                                    

> w szpitalu <

      Wypłakałam już wszystkie łzy. Moje serce pękło. Życie zabrało mi wszystko. Nie mam już nic. Żadnej deski oparcia, niczego. Nagle z sali wyszedł lekarz. Patrzę na niego z nadzieją, ale on tylko kręci głową. Przełykam ślinę.
-Przyjaźniłyście się?-tylko pokiwałam głową.- Myślę, że chcesz wiedzieć. Hanna Sosnowska nie żyje. Ale kierowca tak. On... Wszystko wyjaśnił. To była nie udana próba samobójcza- zatkało mnie. Nie zauważyłam kiedy lekarz wyszedł. Sama opuściłam budynek. Zapaliłam papierosa. Nie poczułam się lepiej. Wyjęłam smartfona. Chciałam zadzwonić do mamy, ale przypomniałam sobie, że jest martwa. Rzuciłam telefonem o ziemię, a po moich policzkach spłynęły łzy. Odetchnęłam i podniosłam komórkę. Otworzył się kontakt. Seba. Mój najlepszy przyjaciel. 4 lata temu wyprowadził się do Londynu. Ja, on i Hay. Najlepsi przyjaciele. Jedyny facet, któremu Hayley zaufała. Tęsknię za nim... Idiotka, powinnam była od razu do niego zadzwonić. Napisałam mu krótkiego SMS'a i poszłam do domu. Weszłam do mojego pokoju. Łóżko z szarą pościelą. Szafa. Białe ściany. Kupa poodrywanych plakatów pod łóżkiem. Kiedyś było tu inaczej. Wszystkie ściany w plakatach, tęczowa pościel, mnóstwo rzeczy. Moje oczy znów zapiekły. Odsunęłam wspomnienia i wrzuciłam wszystkie ciuchy do walizki. Wyjęłam podłogę w szafie i jeszcze jedną deskę. Wyjęłam brązową kopertę i zaczęłam liczyć pieniądze. 30 tysięcy. Moje i mamy oszczędności na studia. Wsadziłam je do kieszeni i zeszłam z walizką na dół. Tata spał. Pewnie miał kaca Jak zwykle. Poczułam pogardę.
-Wyprowadzam się-szepnęłam mu do ucha, odwróciłam się pięcie i wyszłam.
---------------------
Co myślicie? Krótko, mało czasuu... Akcja jeszcze się rozkręci. :) Piszcie w kom., co sądzicie.
Alex xoxo

wtorek, 13 stycznia 2015

Prolog

     Cześć. Jestem, a raczej byłam Ali. Kochana córka słuchająca mamy. Nie lubiąca zapijaczonego taty, ale szanująca go. Dobra uczennica. Najlepsza przyjaciółka. Ideał.
     Aż do teraz. Moja mama nie żyje. Umarła tydzień temu. A we mnie... We mnie coś się przełamało. Zaczynam okres buntu? Nie, jestem za stara
 Za dwa tygodnie kończę 18 lat. Chce się żemścić za śmierć mamy? Nie wiem... Wiem tylko, że nic nie będzie już jak dawniej.
     Zostałam sama z ojcem. Musiałam zacząć pracować, żeby mieć co jeść. Znalazłam pracę tylko w klubie nocnym. Zaczęłam palić, żeby się uspokoić. W szkole jestem śpiąca i opryskliwa. Została mi już tylko Hayley. Moja najlepsza przyjaciółka, która jako jedyna mnie rozumie. Martwi się o mnie tak bardzo... Dla niej robię to wszystko. Nie chcę, żeby została sama. Wiecie, nigdy nie spodziewałam się, że moje życie tak się zmieni. Że dawna Ali zniknie. A teraz... Teraz została tylko Alice.

-------------------------

Zapraszam na dalsze rozdziały. Zapowiadam, będzie się działo. :)
Alex xx