Zawieszam. Jeśli chodzi o rozdział to mam jedno zdanie. Masakra.
We wcześniejszej notce jest link do 7R. Naprawdę was tam zapraszam. Tu już nic nie będzie, poza tym mój poziom pisania wzrósł i te rozdziały to masakra. Dlatego nie przepraszam.
Pozdrawiam
Uzależniasz jak narkotyk
niedziela, 13 września 2015
niedziela, 26 kwietnia 2015
Info
Bądźmy szczerzy, zawaliłam. Nie zawieszam bloga, bo rozdział wciąż jest
pisany i mam nadzieję, że szybko go skończę. Dziękuję wszystkim za
komentarze i zapraszam na mojego obecnie aktywnego bloga! Link dla was: Seven Roses
środa, 25 lutego 2015
Rozdział 12
Siedziałam popłakując na łóżku szpitalnym. Nie zwracałam uwagi na Zayn'a, który próbował mnie uspokoić. Nie chodziło mi o samą ideę gwałtu. Chodziło o moją bezmyślność. Byłam pewna, że nic mi się nie stanie, że razem z Sebą będę szczęśliwa. Ale to było złudzenie. Marna iluzja przysłaniająca świat.
-Alice, nic ci nie jest?-głos Seby wyrwał mnie z melancholi. Chłopak podszedł do mnie. Chodził o kulach.
-Nie powinieneś chodzić-mój głos strasznie chrypił. Seba rzucił mi lekko zirytowane spojrzenie.-Nauczyłam się tego od ciebie-chłopak ostrożnie usiadł na łóżku i mnie objął.
-Nic się nie stało. Nie ma powodu żeby się denerwować. To tylko...-zbladł. Zakładam, że pomyślał o tym samym co ja po pierwszym dniu w klubie.
-Biorę tabletki, nie martw się-w tym momencie do sali wpadła El. Eh, jej wyczucie czasu...
-Musimy pogadać. Teraz!-Seba wzruszył ramionami i wyszedł. Miałam ochotę przywiązać go do łóżka.
-Nic ci nie jest?-była zdenerwowana.
-Co się stało?
-Ja... Louis do mnie przyszedł. Powiedział, że Zayn rzucił się na Harry'ego-moje serce zaczęło łomotać jak szalone.-Gliny ich nakryły. Oboje trafili do więzienia...
-------------
Krótki, ponieważ z moją weną jest coś nie tak. Gdyby nie miłe kom nie wiem, czy bym go napisała. Tak więc zachęcam do komentowania ;)
Alex xoxo
-Alice, nic ci nie jest?-głos Seby wyrwał mnie z melancholi. Chłopak podszedł do mnie. Chodził o kulach.
-Nie powinieneś chodzić-mój głos strasznie chrypił. Seba rzucił mi lekko zirytowane spojrzenie.-Nauczyłam się tego od ciebie-chłopak ostrożnie usiadł na łóżku i mnie objął.
-Nic się nie stało. Nie ma powodu żeby się denerwować. To tylko...-zbladł. Zakładam, że pomyślał o tym samym co ja po pierwszym dniu w klubie.
-Biorę tabletki, nie martw się-w tym momencie do sali wpadła El. Eh, jej wyczucie czasu...
-Musimy pogadać. Teraz!-Seba wzruszył ramionami i wyszedł. Miałam ochotę przywiązać go do łóżka.
-Nic ci nie jest?-była zdenerwowana.
-Co się stało?
-Ja... Louis do mnie przyszedł. Powiedział, że Zayn rzucił się na Harry'ego-moje serce zaczęło łomotać jak szalone.-Gliny ich nakryły. Oboje trafili do więzienia...
-------------
Krótki, ponieważ z moją weną jest coś nie tak. Gdyby nie miłe kom nie wiem, czy bym go napisała. Tak więc zachęcam do komentowania ;)
Alex xoxo
środa, 28 stycznia 2015
Rozdział 11
Happy End. To, co powinno się teraz stać. Zaciskałam pięści opowiadając mu całą historię. Żadnej cenzury. No... Może mała. Brak paru zarwanych nocy spędzonych na płaczu.
Kiedy skończyłam ujęłam w ręce jego twarz. Twarz, na której malowała się... Ulga?
-Wybaczysz mi?
-Nie mam za co-chwycił mnie w ramiona i pocałował. Wypełniła mnie miłość. Przez chwilę poczułam się naprawdę szczęśliwa. Jakby nigdy nie istniały żadne gangi, stres zniknął. Liczył się tylko Seba. Chłopak delikatnie oderwał usta od moich i mnie objął. Wtuliłam się w jego ramiona. Czułam się taka bezpieczna, taka szczęśliwa... To w nim najbardziej kocham. Przy nim zawsze czuję się szczęśliwa.
-Muszę już iść-wyszeptałam i najdelikatniej jak umiałam pocałowałam go na pożegnanie. Po chwili dodałam-Kocham cię.
-Ja ciebie też-pospiesznie wyszłam, żeby się na niego ne rzucić. Szczęśliwa ruszyłam do domu. Nareszcie! Wszystko się wyjaśniło i...
Poczułam ostry ból w okolicy skroni. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Ostatnie co zobaczyłam to wytatuowane ramię.
~*~
Obudziłam się w parku pod drzewem. Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Chyba krwawiła, ale wolałam nie sprawdzać.
-Cholera-moja torebka zniknęła. Jakiś frajer mnie okradł. Dobrze, że żyję. Spróbowałam wstać. Udało się. Idziemy. Jedna noga, druga... Upadłam. Jęknęłam cicho. Dalej, dalej. Jeszcze raz. Lewa, prawa, lewa... Doszłam do głównej ulicy.
-Pomocy!-zawołałam i upadłam. Byłam strasznie osłabiona. Teraz byłam pewna, że krwawię; krew zalewała mi oczy. Leżałam na wpół przytomna, aż w końcu zemdlałam.
Obudziłam się na drugi dzień w szpitalu. Na głowie miałam bandaż. Byłam ubrana w szpitalną koszulę. Na stoliku obok leżał talerz jakąś dziwną, papkowatą breją.
-Musisz to zjeść-usłyszałam czyjś głos i podskoczyłam.-Spokojnie, nie zrobię ci krzywdy.-Dziwne, że nie zauważyłam lekarza zmieniającego kroplówkę. Miał na oko po trzydziestce.-Opowiesz, co się stało?
-Szłam ulicą. Dostałam w głowę. Obudziłam się w parku. Koniec.
-To pewnie zwykły rabunek, ale istnieje możliwość, że doszło do gwałtu-przemierzał mnie wzrokiem czekając na moją reakcję. Nie przejęłam się tym zbytnio. Jeśli nawet, to tylko seks. Kiedy zauważył mój spokój tylko pokiwał głową.
-Kiedy mogę wyjść?
-Dzisiaj wieczorem. Och, bym zapomniał. Jakiś chłopak chciał się z panią widzieć-Seba? Ale skąd on wiedział...
Do sali wparował Malik.
-Zayn? Co ty tu...-urwałam kiedy zobaczyłam moją torebkę w jego ręku.-Malik!-wrzasnęłam.
-To nie ja. Harry przyniósł ją wczoraj...
-Styles?! Mam go dość!-Po moim policzku spłynęła łza. W moich myślach rozbrzmiewały słowa lekarza. "Ale istnieje możliwość, że doszło do gwałtu"
--------------------------------
Trochę dłuższy zwykle. :)
next=1 kom
Alex xoxo
Kiedy skończyłam ujęłam w ręce jego twarz. Twarz, na której malowała się... Ulga?
-Wybaczysz mi?
-Nie mam za co-chwycił mnie w ramiona i pocałował. Wypełniła mnie miłość. Przez chwilę poczułam się naprawdę szczęśliwa. Jakby nigdy nie istniały żadne gangi, stres zniknął. Liczył się tylko Seba. Chłopak delikatnie oderwał usta od moich i mnie objął. Wtuliłam się w jego ramiona. Czułam się taka bezpieczna, taka szczęśliwa... To w nim najbardziej kocham. Przy nim zawsze czuję się szczęśliwa.
-Muszę już iść-wyszeptałam i najdelikatniej jak umiałam pocałowałam go na pożegnanie. Po chwili dodałam-Kocham cię.
-Ja ciebie też-pospiesznie wyszłam, żeby się na niego ne rzucić. Szczęśliwa ruszyłam do domu. Nareszcie! Wszystko się wyjaśniło i...
Poczułam ostry ból w okolicy skroni. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Ostatnie co zobaczyłam to wytatuowane ramię.
~*~
Obudziłam się w parku pod drzewem. Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Chyba krwawiła, ale wolałam nie sprawdzać.
-Cholera-moja torebka zniknęła. Jakiś frajer mnie okradł. Dobrze, że żyję. Spróbowałam wstać. Udało się. Idziemy. Jedna noga, druga... Upadłam. Jęknęłam cicho. Dalej, dalej. Jeszcze raz. Lewa, prawa, lewa... Doszłam do głównej ulicy.
-Pomocy!-zawołałam i upadłam. Byłam strasznie osłabiona. Teraz byłam pewna, że krwawię; krew zalewała mi oczy. Leżałam na wpół przytomna, aż w końcu zemdlałam.
Obudziłam się na drugi dzień w szpitalu. Na głowie miałam bandaż. Byłam ubrana w szpitalną koszulę. Na stoliku obok leżał talerz jakąś dziwną, papkowatą breją.
-Musisz to zjeść-usłyszałam czyjś głos i podskoczyłam.-Spokojnie, nie zrobię ci krzywdy.-Dziwne, że nie zauważyłam lekarza zmieniającego kroplówkę. Miał na oko po trzydziestce.-Opowiesz, co się stało?
-Szłam ulicą. Dostałam w głowę. Obudziłam się w parku. Koniec.
-To pewnie zwykły rabunek, ale istnieje możliwość, że doszło do gwałtu-przemierzał mnie wzrokiem czekając na moją reakcję. Nie przejęłam się tym zbytnio. Jeśli nawet, to tylko seks. Kiedy zauważył mój spokój tylko pokiwał głową.
-Kiedy mogę wyjść?
-Dzisiaj wieczorem. Och, bym zapomniał. Jakiś chłopak chciał się z panią widzieć-Seba? Ale skąd on wiedział...
Do sali wparował Malik.
-Zayn? Co ty tu...-urwałam kiedy zobaczyłam moją torebkę w jego ręku.-Malik!-wrzasnęłam.
-To nie ja. Harry przyniósł ją wczoraj...
-Styles?! Mam go dość!-Po moim policzku spłynęła łza. W moich myślach rozbrzmiewały słowa lekarza. "Ale istnieje możliwość, że doszło do gwałtu"
--------------------------------
Trochę dłuższy zwykle. :)
next=1 kom
Alex xoxo
wtorek, 20 stycznia 2015
Rozdział 10
Szłam ulicą i myślałam nad moją zbędnią egzystencją. Atmosfera pomiędzy mną a Sebą była napięta. Niby przyjaciele, ale... On nie chciał przebywać z nią sam na sam. Rzadko ze mną rozmawiał. A teraz stałam przed jego domem. Mieliśmysię spotkać w piątkę. Seba miał coś ważnego do zakomunikowania. Weszłam do mieszkania. Chłopak był wkurzony. El siedziała na fotelu, a Dani i Meg kuliły się w kanapie.
-Dobrze, że jesteś. Dzisiaj rano wpadł Louis. Przyniósł mi to i powiedział, żeby przekazać El-trzymał w ręce czerwone, koronkowe stringi.- Spałaś z nim?-krzyknął.
-Se...-chciałam go uspokojić, ale El kiwnęła głową. Zauważył, że mnie to nie diwi.
-Wiedziałaś?
-Tak-jęknął i odwrócił się do El.
-Jak mogłaś to zrobić?! Jak mogłaś zachować się jak bezużyteczna dziwka...-w tym momencie wypełniła mnie wściekłość. Nie miał prawa...
-Spałam z Zayn'em!-krzyknęłam mu prosto w twarz. Cała złość zniknęła z jego twarzy. Został tylko czysty ból. Nie mogłam patrzeć w te oczy. Oczy, które przywróciły szczęście w moim życiu, a teraz pałały bólem. Kucnęłam i ukryłam twarz w ramionach. Nie chcę, żeby mnie nie nawidził. Poczółam dłoń na policzku.
-Opowiedz-poprosił. Miłość. To naprawdę najlepsze określenie. Nie znienawidził. Spróbował wybaczyć.
----------
Nie ma to jak pisać rozdział o 1:07. Ostatnio w nocy mam największą wenę. Co myślicie? Team Seba?
Next=1 kom.
Alex xoxo
-Dobrze, że jesteś. Dzisiaj rano wpadł Louis. Przyniósł mi to i powiedział, żeby przekazać El-trzymał w ręce czerwone, koronkowe stringi.- Spałaś z nim?-krzyknął.
-Se...-chciałam go uspokojić, ale El kiwnęła głową. Zauważył, że mnie to nie diwi.
-Wiedziałaś?
-Tak-jęknął i odwrócił się do El.
-Jak mogłaś to zrobić?! Jak mogłaś zachować się jak bezużyteczna dziwka...-w tym momencie wypełniła mnie wściekłość. Nie miał prawa...
-Spałam z Zayn'em!-krzyknęłam mu prosto w twarz. Cała złość zniknęła z jego twarzy. Został tylko czysty ból. Nie mogłam patrzeć w te oczy. Oczy, które przywróciły szczęście w moim życiu, a teraz pałały bólem. Kucnęłam i ukryłam twarz w ramionach. Nie chcę, żeby mnie nie nawidził. Poczółam dłoń na policzku.
-Opowiedz-poprosił. Miłość. To naprawdę najlepsze określenie. Nie znienawidził. Spróbował wybaczyć.
----------
Nie ma to jak pisać rozdział o 1:07. Ostatnio w nocy mam największą wenę. Co myślicie? Team Seba?
Next=1 kom.
Alex xoxo
poniedziałek, 19 stycznia 2015
Rozdział 9
Otworzyłam oczy. Znów byłam w czyimś pokoju. Ale on... Wydawał się dziwnie znajomy. Próbowałam przypomnieć sobie noc. Pustka. Ostrożnie odwróciłam głowę. Nie. Cholaera, nie, nie, nie. Wstrzymałam oddech. Obok mnie na łóżku leżał nikt inny, jak Zayn Malik. Matko! Nagle usłyszałam trzask otwieranych drzwi.
-Wstawaj Ma...- Liam znieruchomiał na mój widok. Najważniejsze to zachować spokój.
-Rusz dupe sta...-Louis zatrzymał się i podniósł z podłogi moje koronkowe stringi. Cholera.
-To chyba twoje- rzucił mi je.
-Dzięki-biustonosz leżał obok. Szybko je założyłam. A teraz pewność siebie. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam biały T-shirt. Zarzuciłam go na siebie.- Idę wziąć prysznic.-weszłam do łazienki. Tylko prysznic, sedes i pralka zapchana czarnymi ciuchami. Wrzasnęłam mu, że wrzucam moją bieliznę i wstawim pranie. Weszłam pod strumień ciepłej wody. Nie chciałam tu być. To miejsce... Przyprawia mnie o dreszcze. Seba... Matko. Przespałam się z Malikiem. Dostał co chciał będę miała spokój. Będę mogła być z Sebą. Wyskoczyłam spod prysznica i sięgnęłam po ręcznik. Szlag. Nie ma tu ręcznika. Włożyłam koszulkę i po cichu wyszłam z toalety. Pognałam mokra w białej koszulce ulicą do mojego domu. Szybko ubrałam moje ciuchy. Naglezadzwonił dzwonek. Wpóściłam El, a ona weszła do mojego pokoju i spojrzała na łóżko.
-Czy to bluzka Zayn'a?
-Ja... Chyba z nim spałam-El otoczyła mnie ramieniem.
-Ej, to tylko seks, pamiętasz?
-Wiem, ale...
-Zakochałaś się w Sebie-przerwała mi. Skąd wiedziała? Ja sama nie byłam tego pewna.- Ale teraz możecie być razem. Jedźmy do niego-uśmiechnęła się do mnie. I wtedy zrozumiałam, że ta brunetka zastąpiła mi pewną blondynkę. Że El Calder to moja najlepsza przyjaciółka.
~*~
-Seba!- rzuciłam się w ramiona chłopaka. Nie odwzajemnił uścisku.
-Nie sądzisz, że się spóźniłaś?-oderwałam się od niego. To był koszmar. Nie mógł powiedzieć tego zimniej. Tysiąc maleńkich igieł wbijało się w moje ciało. Spojrzałam na jego smutną twarz. Wiedziałam, że nie widzi bólu w moich oczach. Hay mówiła, że kiedy cierpię stają się czarne. Odwróciłam się na pięcie i wyszłam. Zaczęłam płakać. Dlaczego to ja muszę tak cierpieć? El objęła mnie ramieniem i ruszyłyśmy do domu.
-------------
Kochani! Wiem, że jestem upierdliwa, ale wciąż liczę na kom. Z góry mówię, że im więcej kom. tym dłuższy rozdział. Co myślicie o nagłówku? Zostawić go na stałe?
Aleex xx
-Wstawaj Ma...- Liam znieruchomiał na mój widok. Najważniejsze to zachować spokój.
-Rusz dupe sta...-Louis zatrzymał się i podniósł z podłogi moje koronkowe stringi. Cholera.
-To chyba twoje- rzucił mi je.
-Dzięki-biustonosz leżał obok. Szybko je założyłam. A teraz pewność siebie. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam biały T-shirt. Zarzuciłam go na siebie.- Idę wziąć prysznic.-weszłam do łazienki. Tylko prysznic, sedes i pralka zapchana czarnymi ciuchami. Wrzasnęłam mu, że wrzucam moją bieliznę i wstawim pranie. Weszłam pod strumień ciepłej wody. Nie chciałam tu być. To miejsce... Przyprawia mnie o dreszcze. Seba... Matko. Przespałam się z Malikiem. Dostał co chciał będę miała spokój. Będę mogła być z Sebą. Wyskoczyłam spod prysznica i sięgnęłam po ręcznik. Szlag. Nie ma tu ręcznika. Włożyłam koszulkę i po cichu wyszłam z toalety. Pognałam mokra w białej koszulce ulicą do mojego domu. Szybko ubrałam moje ciuchy. Naglezadzwonił dzwonek. Wpóściłam El, a ona weszła do mojego pokoju i spojrzała na łóżko.
-Czy to bluzka Zayn'a?
-Ja... Chyba z nim spałam-El otoczyła mnie ramieniem.
-Ej, to tylko seks, pamiętasz?
-Wiem, ale...
-Zakochałaś się w Sebie-przerwała mi. Skąd wiedziała? Ja sama nie byłam tego pewna.- Ale teraz możecie być razem. Jedźmy do niego-uśmiechnęła się do mnie. I wtedy zrozumiałam, że ta brunetka zastąpiła mi pewną blondynkę. Że El Calder to moja najlepsza przyjaciółka.
~*~
-Seba!- rzuciłam się w ramiona chłopaka. Nie odwzajemnił uścisku.
-Nie sądzisz, że się spóźniłaś?-oderwałam się od niego. To był koszmar. Nie mógł powiedzieć tego zimniej. Tysiąc maleńkich igieł wbijało się w moje ciało. Spojrzałam na jego smutną twarz. Wiedziałam, że nie widzi bólu w moich oczach. Hay mówiła, że kiedy cierpię stają się czarne. Odwróciłam się na pięcie i wyszłam. Zaczęłam płakać. Dlaczego to ja muszę tak cierpieć? El objęła mnie ramieniem i ruszyłyśmy do domu.
-------------
Kochani! Wiem, że jestem upierdliwa, ale wciąż liczę na kom. Z góry mówię, że im więcej kom. tym dłuższy rozdział. Co myślicie o nagłówku? Zostawić go na stałe?
Aleex xx
Rozdział 8
Razem z El dojechałyśmy do szpitala. Weszłam na górę. Seba już się obudził. W ciągu nocy wyszedł ze stanu krytycznego. Był strasznie poobijany. Spośród siniaków wyłaniały się białe kawałki skóry. Na szczęście nie dostał zbytnio w twarz. Miał tylko rozciętą wargę. W tej chwili odwrócił się do mnie. Spodziewałam się nienawiści. Musiał być wściekły. Ale w tych ciemnych oczach kryła się... miłość? Niemożliwe... Nie mógł mnie kochać. Sprawiłam mu tyle bólu.
-Przepraszam-wyszeptałam. Podeszłam bliżej.
-Nic ci nie jest? On... nic ci nie zrobił, prawda?-Leżał ciężko ranny w szpitalu, a martwił się o mnie. On... naprawdę mnie kocha.
Stop-powiedział stanowczo głos w mojej głowie. Oni go zabiją. Nie mogę go kochać. Nie mogę go stracić.
-Nie.Nic mi nie jest. Lepiej martw się o siebie-obrzuciłam go zabawnym spojrzeniem. Wiem, że go to zraniło. Ból wypełnił te oczy. Miałam ochotę powiedzieć mu, żeby się nie martwił. Wziąć go w swoje ramiona.
-Aha... Jest ktoś jeszcze?
-Dani i Meg zaraz będą. El!-zawołałam. Dziewczyna momentalnie wparowwała do pokoju. Rzuciła mu się w ramiona. Jęknął.
-Naprawdę chcesz mnie dobić? Przyrzekam, nic nie zrobiłem... Oprócz zjedzenia twoich ciasteczek-El odwróciła się do mnie.
-Wyzdrowieje. Skoro ma siłę być kompletnym dupkiem... Odkupujesz mi te ciasteczka. Szukałam ich- do pomieszczenia wparowały zapłakane Dani i Meg. Rzuciły się na Sebe. Wymknęłam się. Nie mogę już się z nimi widywać. Nie będę ich narażać. Pora wrócić do starego stylu życia.
~*~
Wchodziłam na imprezę ubrana tylko w króciutką małą czarną i wysokie szpilki. Od razu zamówiłam drinka. Szybko się upiłam. Znów tańczyłam z facetami. Tłumiłam ból alkoholem. Miałam dosyć cierpienia.
-------------------
Tak, wiem krótki... Ale nawet nie wiem czy dla kogoś piszę. Zależy mi na komentarzach, to zajmie wam tylko chwilkę.
Prawie się przez was poryczałam. 133 wejścia! Dziękuję, kocham was.
Alex xoxo
-Przepraszam-wyszeptałam. Podeszłam bliżej.
-Nic ci nie jest? On... nic ci nie zrobił, prawda?-Leżał ciężko ranny w szpitalu, a martwił się o mnie. On... naprawdę mnie kocha.
Stop-powiedział stanowczo głos w mojej głowie. Oni go zabiją. Nie mogę go kochać. Nie mogę go stracić.
-Nie.Nic mi nie jest. Lepiej martw się o siebie-obrzuciłam go zabawnym spojrzeniem. Wiem, że go to zraniło. Ból wypełnił te oczy. Miałam ochotę powiedzieć mu, żeby się nie martwił. Wziąć go w swoje ramiona.
-Aha... Jest ktoś jeszcze?
-Dani i Meg zaraz będą. El!-zawołałam. Dziewczyna momentalnie wparowwała do pokoju. Rzuciła mu się w ramiona. Jęknął.
-Naprawdę chcesz mnie dobić? Przyrzekam, nic nie zrobiłem... Oprócz zjedzenia twoich ciasteczek-El odwróciła się do mnie.
-Wyzdrowieje. Skoro ma siłę być kompletnym dupkiem... Odkupujesz mi te ciasteczka. Szukałam ich- do pomieszczenia wparowały zapłakane Dani i Meg. Rzuciły się na Sebe. Wymknęłam się. Nie mogę już się z nimi widywać. Nie będę ich narażać. Pora wrócić do starego stylu życia.
~*~
Wchodziłam na imprezę ubrana tylko w króciutką małą czarną i wysokie szpilki. Od razu zamówiłam drinka. Szybko się upiłam. Znów tańczyłam z facetami. Tłumiłam ból alkoholem. Miałam dosyć cierpienia.
-------------------
Tak, wiem krótki... Ale nawet nie wiem czy dla kogoś piszę. Zależy mi na komentarzach, to zajmie wam tylko chwilkę.
Prawie się przez was poryczałam. 133 wejścia! Dziękuję, kocham was.
Alex xoxo
Subskrybuj:
Posty (Atom)